Trunek z własnych winnic
W Jaśle i okolicy ludzie udowadniają, że również w naszych warunkach klimatycznych można produkować wina dobrej jakości
- Dla Jasła, jak i dla całego Podkarpacia, winiarstwo to doskonały pomysł na przyszłość. Działania jasielskich winiarzy już teraz wzbudzają ogromne zainteresowanie nie tylko w kraju, ale i zagranicą - mówi Ewa Wawro, rzeczniczka Urzędu Miasta.
Przygodę z winem Roman Myśliwiec zaczynał ponad 20 lat temu. Pod Jasłem na południowym stoku założył winnicę Golesz, od nazwy pobliskich ruin legendarnego zamku. Pierwsze szczepy posadzili mu przyjaciele - winiarze węgierscy. - Zaczynałem od winorośli europejskich, a tym samym wymagających ciepłej, słonecznej i suchej jesieni - wspomina. Doszedł do wniosku, że przy naszym klimacie dobre efekty mogą dać tylko szczepy mieszańce międzygatunkowe. W winnicy Golesz przetestował około dwustu odmian.
Co roku w Goleszu powstaje kilka tysięcy litrów wina. Myśliwiec jeździ po kraju, udziela rad, zakłada winnice, szefuje Polskiemu Instytutowi Winorośli i Wina. Myśliwiec jest też autorem wielu książek o uprawie winorośli i produkcji wina: "Nowoczesna winnica", "Ogród winoroślowy", "Wino z własnej winnicy" i wielu innych.
Pasja Myśliwca, wsparta przez samorząd lokalny i wojewódzki sprawiła, że Jasło stało się głównym ośrodkiem uprawy winorośli. Wkrótce ma być zarejestrowane Stowarzyszenie Winiarzy Podkarpacia. W ramach Związku Gmin Dorzecza Wisłoki realizowany jest program Podkarpackie Winnice. Ma on pomóc w tworzenie małych gospodarstw winiarskich. Dzięki temu programowi, tematykę winiarską przybliżono już grupie blisko 200 osób, głównie początkującym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z uprawą winorośli i produkcją wina. W przygotowaniu jest kolejny projekt "Na winiarskich ścieżkach Podkarpacia". Interesują się nim nie tylko rolnicy, ale też przedsiębiorcy, lekarze, nauczyciele, prawnicy, lekarze.
Pasjonaci winorośli
- Chcemy zarazić mieszkańców pasją uprawy winorośli, a to byłby wstęp do zmiany kultury spożywania alkoholu - proponuje burmistrz Andrzej Czernecki.Paweł Szynal z Trzcinicy koło Jasła wylicza, że z 12 arów winnicy powinien mieć jakieś tysiąc butelek dobrego wina. - Dopiero się uczę uprawiać winnice i wyrabiać wino - przyznaje. Jeżeli tylko zmienią się przepisy, chciałby powiększyć winnicę co najmniej do hektara. - To już jest areał, który pozwoli na przyzwoite utrzymanie dla całej rodziny. Do Jasła ściągają też miłośnicy uprawy winorośli z innych regionów. Winnica Szynala sąsiaduje z uprawą Marka Nowińskiego z Warszawy. - Posłuchałem żony, żeby na jej rodzinnych gruntach posadzić winorośl. Chciała mieć hobby, które być może kiedyś zacznie przynosić niezłe dochody - mówi Nowiński.
Wiktor Szpak uczy biologii w gimnazjum w Kołaczycach i już na wiele sposobów próbował dorobić do nauczycielskiej pensji. Pięć lat temu w Jareniówce koło Jasła założył winnicę Jasiel. Dwa lata temu miał już pierwsze wino. - Przyjechali degustatorzy z Włoch i nie mogli się nadziwić - wspomina.
Szybko zmienić przepisy
Na początku września w Jaśle odbyły się II Międzynarodowe Dni Wina. Oprócz dobrej zabawy była to przede wszystkim dobra promocja miasta, kolebki odradzającego się na Podkarpaciu winiarstwa. Do Jasła przyjechało 18 wystawców z siedmiu krajów, uchodzących za potęgi winiarskie w Europie z: Austrii, Bułgarii, Czech, Słowacji, Węgier, Niemiec, Słowenii. Ze względu na brak uregulowań prawnych dotyczących dopuszczenia polskich win do sprzedaży, rodzimi producenci nadal nie mogli prezentować swoich wyrobów. Zaprezentowało się natomiast jedenaście firm produkujących akcesoria do wyrobu wina. Targi były gratką dla mieszkańców. Przychodzili całymi rodzinami. W targowym namiocie można było do woli degustować: merloty, rieslingi, tokaje, traminery z różnych krajów.Podczas targów odbyła się również konferencja "Wino i turystyka". Podsumowano prace nad zmianą niekorzystnego dla rodzinnych winiarzy polskiego prawa. Prace w tym zakresie, by nasze ustawodawstwo zrównać z przepisami obowiązującymi w UE trwają już od kilku lat. Barierą rozwoju polskiego winiarstwa są rygorystyczne przepisy związane z produkcją i sprzedażą wina. Uczestniczący w konferencji poseł Janusz Kołodziej mówił optymistycznie, że projekt odpowiedniej ustawy jest już po pierwszym czytaniu w Sejmie. Jest szansa, że już za rok będzie można kupić polskie wino.
Wino atrakcją turystyczną
Jasielscy winiarze mają świadomość, że nie staną się potentatem wina w Europie, bo warunki klimatyczne temu nie sprzyjają. - Wina z naszego regionu są jednak na tyle interesujące, że mogą być dobrym produktem turystycznym - podkreśla burmistrz. Winiarzom z Jasła marzy się, żeby w każdej dobrej restauracji, hotelu, gospodarstwie agroturystycznym goście mogli popróbować lokalnego wina. Co roku tylko Roman Myśliwiec w winnicy Golesz produkuje kilka tysięcy litrów wina. Sam z rodziną i znajomymi tego nie wypije. Myśliwiec, podobnie jak i inni jasielscy winiarze mają nadzieję, że w końcu uda się pokonać bariery uniemożliwiające rozwój winiarstwa. - Niewielkie gospodarstwa winiarskie być może już wkrótce staną się doskonałym sposobem na przyciągnięcie turystów - podkreśla z-ca burmistrza Krzysztof Wnęk. Władzom Jasła marzy się stworzenie unikalnego regionu winiarskiego, by można było sprzedawać wino odwiedzającym winnice turystom oraz zaopatrywać lokalną gastronomię.Tego typu imprezy, jak Międzynarodowe Dni Wina też są właśnie swoistego rodzaju lobbingiem za szybkim uporaniem się rządzących ze zmianą przepisów.
- Zadaniem każdego rządzącego jest promowanie tego co najlepsze, a dynamicznie rozwijające się tradycje winiarskie są najlepszą promocją miasta i regionu - dodaje burmistrz Andrzej Czernecki.
Józef Matusz
Rzeczpospolita nr 234 6 XI 2006r
Rzeczpospolita nr 234 6 XI 2006r