Święto wina i winiarzy
Kiedy organizowano pierwszą imprezę w 2005 roku, to obecne były dwie winnice, które nie mogły sprzedawać wina. Dziś na Podkarpaciu jest ponad 150 winnic, a niektórzy już sprzedają swoje wino. Modna stała się także enoturystyka, czyli zwiedzanie winnic.
W ostatni weekend sierpnia do Jasła zawitały tłumy gości. Degustowali wino, ale mogli dowiedzieć się wszystkiego o uprawie winorośli. Od dziewięciu lat organizowane są w mieście Międzynarodowe Dni Wina. To świadczy o rozwoju polskich, a przede wszystkim podkarpackich winnic. - Myślę, że formuła imprezy jest tak utrwalona, że trudno tu coś zmienić. Rola bardziej należy do nas, winiarzy, żeby coraz więcej dokładali od siebie, żeby powstał prawdziwy produkt turystyczny. Wtedy przyciągnie do Jasła odwiedzających, może i inwestorów, wtedy te wszystkie wydatki, które poniósł samorząd będą jak najbardziej uzasadnione - mówi Roman Myśliwiec, prezes Stowarzyszenia Winiarzy Podkarpacia.
Trudna droga
Od pierwszych dni wina zmieniło się wiele. Przede wszystkim coraz więcej winnic sprzedaje wino. Choć procedura do najłatwiejszych nie należy, ale z pewnością warto, bo miłośnicy polskiego wina mogą je kupić. - Proces trwał dwa lata. To bardzo czasochłonne - przyznaje Tomasz Stójewski z winnicy Dwie Granice w Przysiekach. - Polskie wina są wyjątkowe na skalę europejską. Nie jest to wino masowej produkcji. Ma charakterystyczną podwyższoną kwasowość. Każdy może przyjechać, zobaczyć winnicę, a także umówić się na degustację.Jak przyznaje Roman Myśliwiec ostatnie dwa lata pokazują, że polskiego wina w Polsce zaczyna brakować. - Są takie imprezy jak ta, na które trudno znaleźć chętnych, bo nie mają wina, już sprzedali, a nie chcą inwestować w przejazd, nocleg. Kiedyś były wątpliwości czy konsumentów polskiego wina nie będzie jak kropla w morzu, ale okazuje się, że nie. Wynika z tego, że świadomych konsumentów przybywa szybciej niż polskiego wina. Mogłoby się to wyrównać wtedy gdyby na górze przełamali się, zrobili warunki inkubacyjne, żeby skokowo winiarstwo mogło się rozwijać. Trzeba zrobić takie warunki, żeby nikt się nie bał wejść do procedury - stwierdza. Tak restrykcyjne przepisy nie mają uzasadnienia. Rządzący powinni dać szanse rozwinąć się tej gałęzi, a dopiero jak powstanie w Polsce 500 winnic, to wprowadzić te regulacje - To nie są przedsiębiorstwa, ale normalni ludzie, którzy chcą na własnej pracy zarobić, dać pracę sobie i własnej rodzinie, a może jeszcze komuś - zaznacza R. Myśliwiec.
Jasło stawia na wino
Niewątpliwie winiarstwo może być doskonałym uatrakcyjnieniem turystycznej oferty regionu. Jasło stawia na turystykę winiarską połączoną z degustacją, prezentacją i spotkaniami koneserów oraz pasjonatów winiarstwa. Ta forma turystyki cieszy się dużym zainteresowaniem w rejonie Jasła, gdzie powstał juz Szlak Winny obejmujący dziewięć winnic. Ponadto Jasło jako pierwsze miasto w Polsce, które w swojej strategii przyjmuje wino jako element wizerunkowy. - Ten znak Jasła urodził się sam. Wszystko zaczęło się ponad 30 lat temu od Romana Myśliwca. Nasze winnice są jedyne w swoim rodzaju. Postanowiliśmy to uwzględnić w strategii wizerunkowej. Cieszy mnie, że Jasło jest stolicą polskiego winiarstwa, nie tyle z powodu ilości winnic, ale ze względu na część merytoryczną. Roman Myśliwiec, Wiktor Szpak czy Marek Nowiński szkolą, pomagają zakładać winnice. Dzięki nim winiarstwo rozwija się - nie kryje radości Andrzej Czernecki, burmistrz Jasła.Podczas dni wina prezentowany był sprzęt i akcesoria winiarskie, produkty spożywcze (sery, pieczywo, wędliny, oliwa z oliwek), wina od importerów (wina świata, m.in. z Węgier, Austrii, Bułgarii, Hiszpanii, Portugalii, USA, itd.) oraz wina z polskich winnic. Nowością była połączona z degustacją prezentacja win biorących udział w IV Galicyjskim Konkursie Win Galicja Vitis 2014 w Łańcucie oraz wystawa win biorących udział w I Konkursie Win Polskich Jasło 2014. Należy zauważyć, że wino likierowe ,Elenka" z winnicy Golesz było najwyżej ocenionym polskim winem w IV Międzynarodowym Konkursie Win ,Galicja Vitis", który odbył się w czerwcu 2014 roku w Łańcucie. - Jesteśmy pierwszy raz na tej imprezie. Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni. Impreza promuje polskie wina. Jest wiele osób, które nie wiedzą, że w Polsce robi się tak dobre wino na poziomie tych z Austrii czy Francji - mówi Ewa Zielińska-Pająk z Katowic, która wraz z mężem Jackiem przyjechała do Jasła.
Imprezie towarzyszyły także występy zespołów, kiermasz rękodzieła artystycznego i wiele innych atrakcji.
Fotorelacja: www.naszewinnice.pl