Winnica Golesz

Białe i czerwone grona u prezydenta



Czy w roku 2009 będziemy mogli kupować polskie dionizjaki z tegorocznego - Anno Domini 2008 - winobrania? Wszystko w ręku Lecha Kaczyńskiego

Bóg winorośli i wina utarł nosa ludziom małej wiary: kto nie wierzył, że w Polsce można będzie wejść do pierogarni, zamówić ruskie, a do nich dzbanek polskiego białego albo czerwonego wina - ten błądził. Sejm zliberalizował przepisy dotyczące małych winnic. Następuje nowelizacja ustaw o akcyzie oraz tzw. ustawy winiarskiej. Tym samym umożliwiona jest legalna produkcja wina w małych winnicach i legalna sprzedaż dionizjaku z takiego źródła.

Za nowelizacją było 423 posłów (na 460!).

Rzecz w tym, że nie było i nie ma lege artis zakazu produkcji i sprzedaży wina gronowego w Polsce, ale przepisy nie uwzględniały specyfiki małych winnic. Zaś dużych w Polsce nie ma i nie będzie, ponieważ dogodne do uprawy tereny występują u nas jedynie tu i ówdzie, niewielkimi skrawkami, nie są to połacie takie jak w Burgundii czy Toskanii.

Dotychczasowe przepisy nakładają na małe winnice takie same obowiązki jak na wielkich importerów wina albo wielkich producentów (pożal się Boże) win jabłkowych czy truskawkowych.

Główną barierą uniemożliwiającą małym winnicom legalną działalność jest konieczność produkcji i magazynowania wina w składzie podatkowym. Drugie ograniczenie to obowiązek posiadania przez winnice specjalnego laboratorium - może na nie sobie pozwolić wytwórnia tysięcy hektolitrów owocowych "delicji", ale nie właściciel hektarowej winniczki!Ale wreszcie koniec z tym. W Polsce będzie tak jak w innych krajach Unii Europejskiej, w których przecież też działają - obok gigantów - małe rodzinne winniczki. Małe i średnie winiarnie, tłoczące rocznie do 1000 hektolitrów win gronowych z winogron pochodzących z własnych upraw, będą zwolnione z obowiązku uzyskania statusu składów podatkowych. I nie będą musiały posiadać własnego laboratorium.

Jeżeli zmiany wejdą w życie przed 1 sierpnia tego roku, to w roku 2009 będziemy mogli kupować polskie dionizjaki z tegorocznego (Anno Domini 2008) winobrania. Jest na to szansa, bowiem teraz nowelizacja trafi do podpisu do prezydenta.

A prezydent chyba podpisze, i zrobi to chętnie. Dlaczego? Ponieważ w ubiegłym roku we wrześniu odwiedził Zieloną Górę podczas święta winobrania. Wstąpił do pawilonu polskich winiarzy, rozmawiał z nimi, wyjaśnili głowie państwa, o co w tym wszystkim chodzi. Głowa państwa kiwała głową ze zrozumieniem i obiecała pomóc. A teraz jednym pociągnięciem pióra może dotrzymać obietnicy i dokończyć wieloletnie starania garści zapaleńców.

Całkiem spora ta garść. I Konwent Polskich Winiarzy ustalił w 2006 roku, że winnicą jest plantacja o wielkości minimum 5 arów (jeden ar = 100 metrów kwadratowych) lub 300 krzewów. Muszą to być odmiany przeznaczone wyłącznie do wyrobu wina zgodnie z zasadami winifikacji dopuszczonymi w Unii Europejskiej. Już ponad 200 winiarzy spełnia te kryteria, uprawiają, w sumie, ponad 400 hektarów.

Którzy osiągną sukces - nie wiadomo, prawdopodobnie większość. Ale już dziś godne polecenia są flasze z winnic: Golesz w Jaśle (Roman Myśliwiec), Chateau-Chyliczki koło Warszawy (Aleksander Bursche), Julia w Starym Kisielinie (Roman Grad) i Kinga w Starej Wsi (Halina Kowalewska), obydwie koło Zielonej Góry. Największą polską winnicą jest Winnica Miękinia pod Wrocławiem, blisko 17 hektarów.

Najbliższy Konwent Polskich Winiarzy zbierze się w Jaśle 30 i 31 sierpnia.

Krzysztof Kowalski
Rzeczpospolita 21.07.2008

SADZONKI WINOROŚLI
oferta na jesień 2024


WINA Z NASZEJ WINNICY

ABC zakładania
winnicy


Droga do własnej
winnicy


NOWE KSIĄŻKI
www.roman-mysliwiec.pl
akademiawina.org
© Winnica Golesz 2024