Polskie wina nadchodzą
Winiarstwo w Polsce ma długą, tysiącletnią bez mała tradycję. Pora jednak przyjrzeć się polskiej winiarskiej współczesności. Od pewnego czasu wino staje się u nas coraz modniejsze. Wino się pija, o winie się mówi, wreszcie - po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat - wino się robi.
Lech Jaworek i pierwsze polskie pinot noir |
Nie jest to żadna herezja. Wszak w średniowieczu winnice występowały u nas powszechnie, nie tylko na południu. Stare kroniki piszą o produkcji wina w Grudziądzu i Toruniu, zaś nie tak dawno, bo zaledwie kilkadziesiąt lat temu, zniszczono ostatnie winnice w Zielonogórskiem.
Roman Myśliwiec prezentuje swoje wina |
Czy można u nas robić wino?
Okazuje się, że można, czego najlepszym dowodem jest rozwijająca się od kilkunastu lat winnica Golesz pod Jasłem. Jej właściciel - Roman Myśliwiec - z uporem i konsekwencją udowadnia, że w polskich warunkach można zrobić przyzwoite wino. Przez kilkanaście lat udało mu się wyselekcjonować szczepy najlepiej dostosowane do lokalnych warunków klimatycznych i glebowych, jest również autorem podstawowych książek o produkcji wina i odmianach winorośli, zaś wytwarzane przez niego wina uzyskały bardzo pozytywną opinię kilku dużej klasy znawców.W ciągu ostatnich dwóch lat miałem okazję próbować kilkakrotnie win z winnicy Golesz i mogę potwierdzić systematyczny wzrost ich jakości. Trzeba jednak dodać dwie uwagi. Po pierwsze zdecydowanie lepiej wypadają wina białe, zwłaszcza te z odmian seyval i jutrzenka. Czerwone wino ze szczepu rondo jest wyraźnie słabsze i wymaga z pewnością dopracowania. Moim zdaniem znacznie bardziej obiecujące w naszych warunkach mogą okazać się szczepy regent i st. laurent. Po drugie, po nieudanych próbach z winoroślą właściwą, Roman Myśliwiec skupił się głównie na pracy z odmianami będącymi tak zwanymi mieszańcami, czyli krzyżówkami winorośli właściwej z innymi jej gatunkami, głównie amerykańskimi (takimi jak Vitis riparia i Vitis rupestris), bądź azjatyckimi (Vitis amurensis). Wina wyrabiane z mieszańców, choć w przypadku winnicy Golesz bardzo porządne, nie mogą być jednak w rozumieniu prawa unijnego traktowane jak wino i nazywane winem. W Wielkiej Brytanii na przykład wyroby takie określa się jako English Wine. Może podobnie będzie w Polsce. Jest o co walczyć.
Miękinia - zbiorniki fementacyjne |
Polskie rewelacje
Najważniejsze jednak, że nasze raczkujące winiarstwo nie tylko Myśliwcem stoi. Naśladowców przybywa, a niektórzy już dościgają mistrza. Choć kolejne wyroby z winnicy Golesz z pewnością zasługują na uznanie, to prawdziwe rewelacje znaleźć można także w innych polskich winnicach. Wina robi się już w okolicach Zielonej Góry, na terenie Ziemi Lubuskiej, wreszcie na Dolnym Śląsku. Zapaleńcy zakładają winnice nawet na północy kraju, w tak wydawałoby się niesprzyjających warunkach jakie panują np. na Mazurach.Od dwóch lat próbuję również win pochodzących z winnicy Miękinia pod Wrocławiem. Właściciel - Lech Jaworek - kolejny pasjonat. W odróżnieniu od Romana Myśliwca zaufał klasycznym, szlachetnym szczepom winorośli właściwej. W rezultacie już w 2003 roku wyprodukował całkiem porządnego rieslinga, nie gorszego od przeciętnych mozelskich, a przede wszystkim przepięknie zrobionego pinot gris, którego nie powstydziliby się nieźli producenci z Alzacji.
Miękinia - dojrzewanie wina |
Miękinia - winnica w czerwcu |
Do białych win z Miękini zdążyłem się już przyzwyczaić, za to z niecierpliwością oczekiwałem na czerwone. Spróbowałem dwóch - cabernet sauvignon i pinot noir, oba z 2004 r. Pierwsze czerwone wina z Miękini. I tu prawdziwa niespodzianka. Cabernet okazał się wprawdzie raczej słaby, choć może za wcześnie (pół roku po zbiorach) o tym przesądzać, dajmy mu jeszcze parę miesięcy. Za to pinot noir to bardzo porządne wino. Więcej nawet niż porządne, przerastało wiele niemieckich spätsburgunderów, wiele alzackich pinot noir. Jeżeli uda się załatwić wszelkie formalności, to przed końcem roku wina te będziemy mogli znaleźć na sklepowych półkach. Bardzo je wszystkim polecam. Gdyby na podobny krok zdecydował się Roman Myśliwiec i inni, nieznani jak dotąd producenci, na naszym rynku zrobiłoby całkiem ciekawie, a określenie pierwszych polskich apelacji i regionów winiarskich będzie już tylko kwestią czasu.
Sławomir Chrzczonowicz
Przegląd Gastronomiczny 9/2005r.
Przegląd Gastronomiczny 9/2005r.