Winnica Golesz

Podkarpacie kraina winem płynąca



Z Romanem Myśliwcem prezesem Stowarzyszenia Winiarzy Podkarpacia rozmawia redaktor Jacek Golba, Podkarpackie Wiadomości Rolnicze.


Jest Pan autorytetem w branży, Prezesem Stowarzyszenia Winiarzy Podkarpacia organizacji zajmującej wspieraniem winiarstwa nie tylko w regionie, na wstępie trzeba jednak podkreślić, że jeszcze do niedawna Podkarpacie nie kojarzyło się nam z uprawą winorośli i produkcją wina. Jak ten stan rzeczy wygląda w chwili obecnej?

Pomimo, ze Podkarpacie jest stosunkowo biednym regionem Polski, a winiarstwo drogim zajęciem, zainteresowanie uprawą winorośli i wyrobem wina jest spore. Może to jakieś sentymenty z przeszłości do uprawy roślin jagodowych? Znaczenie ma także przyjazny stosunek do winiarzy władz samorządowych, np. finansowanie szkoleń, które poszerzają bazę zainteresowanych winiarstwem osób. Na Podkarpaciu mało jest jednak większych, kilku- czy kilkunastohektarowych winnic, jak to ma miejsce w innych bogatszych regionach Polski.

Czy w odniesieniu do Podkarpacia możemy w ogóle mówić o tradycjach winiarskich w tej części Polski? Jeśli tak, to w jakich rejonach województwa są one kultywowane i od czego proces ten jest uzależniony?

Tradycje winiarskie na Podkarpaciu były, wskazują na to liczne, nawiązujące do tematu wina nazwy geograficzne: Winnica, Winna Góra, Moszczenica. Nie można jednak porównywać powierzchni historycznych upraw na Ziemi Lubuskiej czy w Małopolsce do Podkarpacia. Liczy się jednak stan dzisiejszy, kiedy w żadnym stopniu nie ustępujemy innym województwom liczbą winnic - są w większości małe, ale jest ich więcej, wino podkarpackie jest cenione za dobrą jakość.

Od kilku lat w mediach możemy usłyszeć o imprezach okołowiniarskich organizowanych w regionie, takich jak Międzynarodowe Dni Wina, Galicyjski Konkurs Win, mamy również Podkarpacki Szlak Winnic. Tak więc ten sektor rolnictwa jest dość mocno rozpropagowany, a jak wygląda Podkarpacie na winiarskiej mapie kraju?

Międzynarodowe Dni Wina w Jaśle to niewątpliwie największa impreza winiarska w Polsce. Decyduje o tym liczba odwiedzających osób, ilość prezentujących się winnic, a także zagraniczni winiarze, którzy są obecni w każdym roku. Przegrywamy jednak z innymi regionami kraju ilością winnic, które oficjalnie sprzedają swoje wina. Ma to sens ekonomiczny tylko w przypadku nieco większych winnic, a takich na Podkarpaciu jest na razie mało.

Popularność wina i winiarstwa w Polsce systematycznie wzrasta, ale często słyszy się również opinie, że polskie prawodawstwo jest niezwykle restrykcyjne w tym zakresie. Czy zatem w chwili obecnej nasze przepisy sprzyjają rozwojowi winiarstwa, produkcji i sprzedaży wina w kraju?

Przepisy regulujące produkcję i sprzedaż wina zmieniły się na lepsze w ostatnich kilku latach, jednak są w dalszym ciągu absurdalnie restrykcyjne. Odstajemy w tym temacie sporo od krajów sąsiednich Słowacji, czy Czech, nie wspominając już o Austrii, która jest nadal dla nas niedoścignionym wzorem. Rozumiem, że w jakiś sposób należy zabezpieczyć wpływy podatku akcyzowego, ale trzeba jednak inaczej traktować zakłady monopolowe, wielkich producentów paliw, od winiarza, który posadził z wysiłkiem hektar winnicy i chciałby coś dla rodziny na tym zarobić. Powinno to wyglądać tak, że do jakiegoś rozsądnego progu produkcji, np. 10 tys. litrów wina (ok. 2 ha), winiarz mógłby zgłosić zamiar sprzedaży pewnej partii wina wykupując znaki akcyzy. Sprzedaż wina wzrosłaby wtedy kilkadziesiąt razy, a wpływy do budżetu państwa byłyby także większe. Tłumaczymy to naszym władzom od dawna, ale jak dotąd bezskutecznie.

Nawiązując jeszcze do poprzedniego pytania, w zakresie popularności wina, wzrasta również jego spożycie, nasze sklepy są ,pełne" win niemieckich, francuskich, hiszpańskich, mołdawskich, bułgarskich czy węgierskich, jednak bardzo trudno jest nabyć dobre wina wyrabiane przez polskich winiarzy, dlaczego?

Naszych win nigdy nie będzie tyle żeby znalazły się w sklepach, może te najlepsze w sieci specjalistycznych sklepów winiarskich. Polskie wina to produkt niszowy, silnie związany z regionem, będą w większości sprzedawane na miejscu u winiarza, enoturystom, najkorzystniej w formie degustacji. Taka jest przyszłość polskiego wina, kto myśli inaczej, to nie rozumie o co w tym wszystkim chodzi. W Polsce wino nigdy nie będzie produktem masowym, przemysłowym, a przeszkodą nie jest bynajmniej mniej sprzyjający klimat. Przeszkoda jest natury ekonomicznej, na świecie jest nadprodukcja wina, zwłaszcza w segmencie wina taniego i my nigdy tej konkurencji nie wygramy, gdyż oni umieją wino lepiej robić i mają do tego lepsze warunki klimatyczne.

Z uwagi na fakt, że na Podkarpaciu jest z pewnością wielu ludzi z pasją i zapałem, którzy myśleli lub myślą o założeniu winnicy, czy choćby o przydomowej uprawie winorośli, ostatnie pytanie chciałbym poświęcić kwestiom związanym z założeniem winnicy. Proszę powiedzieć czy jest to skomplikowany i kosztowny proces, od czego należałoby zacząć, gdzie szukać ewentualnego wsparcia?

Założenie 1 hektara winnicy, to koszt ok. 80 tys zł, a na pierwszy dochód trzeba czekać 3-4 lata - te fakty mówią za siebie. Nie ma jednak przeszkód i niewiele kosztuje założenie niewielkiej, np. 10-arowej winnicy na potrzeby własnej rodziny. Będzie to dla nas wspaniała przygoda, bo uprawa winnego krzewu i wyrób wina to bardzo ciekawe zajęcia. Dodatkowo zaopatrzymy rodzinę w zdrowy i stosunkowo tani napój. Potem czy "przejść na zawodowstwo", czy na tym poprzestać zadecydujemy sami!

Dziękuję za rozmowę.

Podkarpackie Wiadomości Rolnicze nr 2


SADZONKI WINOROŚLI
oferta na jesień 2024


WINA Z NASZEJ WINNICY

ABC zakładania
winnicy


Droga do własnej
winnicy


NOWE KSIĄŻKI
www.roman-mysliwiec.pl
akademiawina.org
© Winnica Golesz 2024