Francuski paradoks w Polsce
Najlepiej służą zdrowiu czerwone wina wytwarzane z winogron uprawianych na północy
"Kraków to jedno z miast, które zażywają szacunku, ponieważ przebywają w nich uczeni w dziedzinach nauk i religii chrześcijańskiej. Posiada liczne place targowe, ogrody i winnice" - pisał w 1152 r. arabski geograf al-Idrisi. Choć od tamtych czasów tradycja winna znacznie u nas podupadła, w ostatnich latach prawdziwe wino gronowe wraca do łask - jego spożycie, w 1997 r. wynoszące zaledwie 1,3 l na osobę, w 2001 r. przekroczyło poziom 5 l i rośnie w tempie 10-15 proc. rocznie. "Polska jest najbardziej obiecującym rynkiem winnym wśród nowych członków Unii Europejskiej" - twierdzi Jim Budd z "Wine Business Monthly".
Z analiz wynika, że za kilkanaście lat będziemy pić tyle wina, ile mieszkańcy Hiszpanii czy Francji, gdzie spożycie od lat spada. To nie tylko awans do grupy krajów o wyższej kulturze kulinarnej, ale przede wszystkim szansa na wydłużenie życia i poprawę stanu zdrowia Polaków, jak przekonują dietetycy i lekarze. Czerwone wino, jak żaden inny produkt spożywczy, pozwala skutecznie i przyjemnie zapobiegłaś wielu chorobom: miażdżycy, otyłości, cukrzycy typu 2, a nawet niektórym nowotworom.
Cabernet z Pułtuska
W XII wieku zakładano pierwsze ze słynnych winnic zielonogórskich, a szlachetna winorośl była uprawiana nawet w okolicach Pułtuska. Polacy nie tylko produkowali sporo wina, ale także sprowadzali je z zagranicy, zwłaszcza z Węgier. Winiarstwo zaczęło u nas upadać pod wpływem ochłodzenia klimatu, które rozpoczęło się w 1550 r. Po latach ostateczny cios zadał mu komunizm, który doprowadził do likwidacji prywatnych winnic i rozpowszechnienia na rynku tanich owocowych napojów nie mających nic wspólnego z winogronami.Z butelką przez świat
Winorośl jest uprawiana na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Antarktydy. Prawie 60 proc. światowej produkcji wina wytwarzają Francja, Włochy, Hiszpania i USA. Na uwagę zasługują też wina z innych krajów, często z mniej znanych odmian winogron. Nasz krótki przewodnik dotyczy przede wszystkim korzystnych dla zdrowia win czerwonych.Polskie winiarstwo zaczęło się odradzać dopiero pod wpływem wolnego rynku. Dziś rodzime winnice zajmują 155 hektarów, a hodowcy winorośli czekają na zmianę przepisów, by uruchomić masową produkcję wina (na razie na przeszkodzie stoją niekorzystne przepisy podatkowe). - Jestem pozytywnie zaskoczony jakością polskich win, ale przy planowanej przez niektórych producentów cenie 30-40 zł za butelkę mogą przegrywać konkurencję z produktami zagranicznymi - mówi Wojciech Bońkowski, współautor przewodnika "Wina Europy". Jego zdaniem, na polskim rynku coraz bardziej będą się liczyć niedrogie trunki produkowane przez inne kraje w naszym regionie - Węgry, Słowację czy Czechy.
Europie Środkowej sprzyjają zmiany klimatu. Globalne ocieplenie sprawia, że granica strefy uprawy szlachetnej winorośli przesuwa się na północ. Z tego powodu już wkrótce w Toskanii trudno będzie uprawiać szczep Sangiovese, będący podstawą Chianti, a idealne warunki do jego hodowli pojawią się w Niemczech. Z kolei Pinot Noir "wyemigruje" z Francji do Anglii, która staje się coraz bardziej winnym krajem (przeciętny Brytyjczyk wypija rocznie 15 l wina). Dla konsumentów jest to dobra wiadomość, bo z badań naukowych wynika, że z winogron uprawianych na północy powstaje wino o większej zawartości korzystnych dla zdrowia składników.
Eliksir ze skórki
"Wystrzegaj się piw i innych wodnistych napojów, za to wino pij nałogowo" - pisał William Szekspir w "Henryku IV". Co prawda z badań wynika, że korzystny wpływ na zdrowie ma samo regularne picie niewielkich ilości alkoholu. Zmniejsza on krzepliwość krwi (co chroni przed zawałem serca i udarem mózgu), działa przeciwzapalnie i obniża poziom złego cholesterolu (LDL). Z badań przeprowadzonych w USA wynika jednak, że osoby pijące dziennie 1-2 kieliszki wina są o 25 proc. mniej narażone na śmierć z powodu choroby wieńcowej niż miłośnicy piwa. To zasługa związków chemicznych pochodzących ze skórki winogron. Za najważniejszy z nich uważany jest resveratrol - antybiotyk zwalczający szkodliwe dla roślin grzyby, występujące zwłaszcza w rejonach chłodniejszych i wilgotniejszych. Tę substancję zawierają także eukaliptus, śliwki i orzeszki ziemne, ale jej najbogatszym źródłem jest czerwone wino (białe zawiera go nawet dziesięciokrotnie mniej). Resveratrol powstaje w czasie fermentacji winogron i dobrze rozpuszcza się w alkoholu, dzięki czemu jest łatwiej przyswajany przez organizm człowieka. Działa jak lekarstwo - ma właściwości przeciwutleniające, przeciwzapalne i przeciwrakowe (udowodniono, że czerwone wino zmniejsza ryzyko raka prostaty). Resveratrol wpływa bezpośrednio na komórki mięśnia sercowego, stabilizując ich pracę. Zdaniem uczonych hiszpańskich, chroni nawet przed przeziębieniami!Resveratrol był podstawą orientalnego lekarstwa na serce zwanego ko-jo-kon, a dziś często jest sprzedawany w formie tabletek. Badania wykazały jednak, że zażywanie takich preparatów nie jest tak skuteczne jak picie wina. "W grę wchodzą także inne związki chemiczne, których działanie dopiero poznajemy" - uważa prof. Andrew Waterhouse z University of California w Davis. Kierowany przez niego zespół odkrył, że w czerwonym winie znajduje się duża ilość saponin, które zapobiegają przyswajaniu cholesterolu z pożywienia (występują też w soi i oliwie z oliwek).
Status wina
Wino może też wydłużać życie w podobny sposób jak dieta niskokaloryczna. Eksperymenty na myszach wykazały, że resveratrol hamuje rozwój tkanki tłuszczowej i zwiększa spalanie już zmagazynowanego tłuszczu, co może wydłużyć życie zwierząt nawet o 30 proc. Uczeni podkreślają, że nie wiadomo jeszcze, czy podobne zjawisko występuje u ludzi, ale wskazuje na to tzw. francuski paradoks: Francuzi stosunkowo rzadko zapadają na chorobę wieńcową mimo obfitującej w tłuszcze diety i palenia papierosów. Za główny czynnik chroniący ich serca uznano właśnie czerwone wino.Te odkrycia zapoczątkowały winną modę w wielu krajach. W Japonii kieliszek wina stał się jednym ze składników zdrowego śniadania - obok garści witamin w tabletkach. W USA na wieść o francuskim paradoksie spożycie czerwonego trunku wzrosło o połowę. Co więcej, z badań wynika, że w społecznościach, w których rośnie popularność wina, korzystnie zmienia się styl życia - na przykład upowszechnia się zdrowa dieta śródziemnomorska. W Danii osoby pijące wino mają z reguły wyższy status społeczny i ekonomiczny oraz większy iloraz inteligencji niż inne. W USA miłośnicy wina rzadziej palą papierosy i spożywają mniej alkoholu niż piwosze czy amatorzy napojów wysokoprocentowych.
Podobne zmiany można także zaobserwować w naszym kraju, gdzie po wino regularnie sięga już 24 proc. mieszkańców. Polacy preferują trunki o łagodnym smaku, często półwytrawne, ale coraz mniej piją win deserowych. Dużą popularnością cieszą się tanie wina mołdawskie lub nieco droższe z krajów Nowego Świata - Australii, Chile i RPA. Niczym się w tym nie różnimy od Amerykanów czy Anglików. W USA wielką karierę zrobiły wina gronowe, takie jak Arbor Mist, które pozbawiono charakterystycznego winnego smaku na korzyść owoców - czarnej porzeczki, brzoskwini i truskawki. Na popularności tracą zarówno trunki bardzo tanie, jak i bardzo drogie. - Średnia cena wina kupowanego w wyspecjalizowanych placówkach wynosi dziś 30 zł - mówi Krzysztof Michalczyk, właściciel warszawskiego sklepu KM Skład Win. To oznacza, że w Polsce po wino zaczęli regularnie sięgać nie tylko bogaci miłośnicy znakomitych burgundów i bordeaux, ale również rosnąca klasa średnia.
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej spadły ceny win ze Starego Kontynentu, a ostra konkurencja pomogła w obniżeniu cen win z Nowego Świata. Na rynku pojawia się coraz więcej sklepów i importerów, choć działanie utrudniają im skomplikowane przepisy. - Największy problem polega jednak na tym, że picie wina w Polsce nadal nie jest odpowiednio popularyzowane. Większość publikacji na ten temat dotyczy spraw zbyt abstrakcyjnych dla przeciętnego konsumenta - uważa Dominik Chlastawa z poznańskiego sklepu Enoteca Tre Bicchieri. W rezultacie trudno się zorientować, które z przystępnych cenowo win dostępnych w polskich sklepach i supermarketach zasługują na wypicie. Na szczęście z punktu widzenia medycyny praktycznie każde jest zdrowe - resveratrol i saponiny występują niemal we wszystkich odmianach czerwonego wina.
Jan Stradowski
Wprost 31 lipca 2005r.
Wprost 31 lipca 2005r.
Roman Myśliwiec
właściciel winnicy Golesz w okolicach Jasła, prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina:Na razie żaden z polskich hodowców nie sprzedaje wina legalnie - produkujemy je wyłącznie na własny użytek. Główną przeszkodą jest obowiązek prowadzenia tzw. składu podatkowego, co nie jest łatwe nawet dla dużych producentów. Jeśli nastąpią korzystne zmiany prawne, polskie wino może się pojawić w sklepach w 2008 r. Pomijając czas potrzebny na dopełnienie formalności, wino produkowane w tradycyjny sposób powinno leżakować w butelce co najmniej półtora roku, aby osiągnąć odpowiednią jakość.