Winnica Golesz

Alchemik w jasielskiej winnicy



Roman Myśliwiec obalił mity, że w polskim klimacie nie można uprawiać winorośli. 24 lata temu zasadził pierwszy krzew, a dziś jego winnica liczy 1,5 hektara. Uparł się, że w Polsce można wyprodukować dobrej jakości wino. Dziś śladami wieloletnich doświadczeń pierwszego winiarza na Podkarpaciu podążają kolejni pasjonaci.

Winnicę "Golesz" Romana Myśliwca położoną na stoku przy trasie Jasło - Pilzno widać z daleka. W jesiennym słońcu złocą się liście, spod których wychylają się granatowe i białe grona.

24 lata temu

Od momentu kiedy posadził pierwszy krzew minęło 24 lata. - Była to sprowadzona z Jarosławia odmiana Ontario - wspomina Roman Myśliwiec, obecny prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina, uznany i ceniony nie tylko w kraju, ale i za granicą winiarz z Jasła. - Moje zainteresowanie winiarstwem zaczęło się od podróży na Słowację i Węgry. Posadziłem wtedy kilkanaście odmian winorośli, ale nie wszystkie przyjęły się w podkarpackim klimacie - zaznacza. Wtedy dużo podróżował po sąsiednich krajach i odwiedzał instytuty winiarskie w celu wyszukania odpowiednich odmian do polskiego klimatu. - Sadziłem coraz więcej odmian i moja winnica zaczęła się powiększać - wspomina Myśliwiec. I tak przerodziło się to w pasję. Dziś uprawa zajmuje już 1,5 hektara i rośnie na niej 5 tys. krzewów. - Kiedyś robiłem wino nawet z 20 różnych odmian winorośli, ale teraz tylko z tych wypróbowanych, bo wiem, które są do tego dobre - opowiada.

Ostre mrozy to problem

Na Podkarpaciu winnice należy zakładać najlepiej na stokach o południowo-zachodniej ekspozycji. Oczywiście należy wybrać dobrej jakości sadzonki. - Pierwsze owoce pojawiają się w drugim roku uprawy, ale są to ilości symboliczne. Pełne owocowanie występuje dopiero rok później - stwierdza. Jakość owoców zależy od wielu czynników. W polskim klimacie ważne są warunki atmosferyczne: im cieplejsze lato tym lepsze zbiory. Poważnym problemem są ostre mrozy. - Krzewy można okrywać, ale to jest pracochłonne. Najprostszym sposobem jest posadzenie odmian, które nie przemarzają. Jednak owoce z tych odmian dają nieco gorszą jakość wina - podkreśla Myśliwiec.
Do wyposażenia małej przetwórni wina potrzebne są: młynek do mielenia winogron z oddzielaczem szypułek, prasa koszowa do tłoczenia, pojemniki do fermentacji i leżakowania wina oraz mnóstwo drobnego sprzętu: wiaderka, lejki, wężyki. - Do leżakowania wina można stosować naczynia szklane lub ze stali nierdzewnej. Dębowe, drewniane beczki mogą poprawić, ale czasem popsuć smak wina. Trzeba je umieć stosować - doradza. Ważne jest również przygotowanie odpowiednich pomieszczeń: przygotowawczego, fermentacyjnego - najcieplejszego, bo tu zachodzi fermentacja oraz leżakowni, gdzie powinno być najchłodniej, ponieważ tu wino klaruje się i dojrzewa.

Długotrwały proces

Po zbiorze owoce są mielone i oddzielane od szypułek - uzyskujemy w ten sposób miazgę. Kolejną czynnością jest tłoczenie miazgi w prasie, w wyniku czego następuje oddzielenie moszczu (soku z winogron) od wytłoków. - Moszcz trzeba zbadać pod względem zawartości cukru. Można to zrobić specjalnym areometrem - cukromierzem. Jeżeli poziom cukru jest zbyt niski należy dosłodzić moszcz do określonego poziomu - zaznacza R. Myśliwiec.
Następnym etapem jest zaszczepienie nastawu drożdżami szlachetnymi. Później następuje fermentacja, podczas której następuje przemiana cukru na alkohol.
Po fermentacji młode wino powoli się klaruje. W miarę wytrącania się osadu, wykonujemy kolejne obciągi, czyli zlewanie wina znad osadu drożdżowego. - Na początku trzeba częściej przelewać wino do czystych butli, nawet co miesiąc, a potem coraz rzadziej, co 3-4 miesiące - mówi. Wino nadaje się do spożycia dopiero po minimum 1,5 roku. - Wina najlepiej nie rozlewać do butelek, bo w ten sposób unikniemy koniecznej w tym przypadku konserwacji - radzi Myśliwiec.
Jak widać droga od posadzenia winorośli do uzyskania wina jest bardzo długa. Z pewnością od każdego, kto chce zająć się winiarstwem, wymaga cierpliwości i zaangażowania.

Sukces należy do pasjonatów

Winiarstwo to trudny i kosztowny fach. - Winnice zakładają pasjonaci i to właśnie oni pierwsi osiągną sukces w tym zawodzie. To nie jest zajęcie dla ludzi bez pieniędzy - zaznacza. Myśliwiec radzi, aby na początku zakładać niewielkie winnice, bo to zajęcie nowe i niełatwe. W założenie winnicy o powierzchni 10 arów trzeba zainwestować ok. 4-5 tys. zł. Dopiero gdy nauczymy się uprawiać winorośl i wyrabiać wino, będziemy mogli ją stopniowo powiększać.
Dziś obserwuje się swoistą modę na winnice. W ostatnich latach powstało ich na Podkarpaciu około 50. Niemały wpływ miał na to realizowany w latach 2004-2006 program "Podkarpackie winnice". Roman Myśliwiec tłumaczy to również tym, że w Polsce zaczęła się tworzyć kultura picia wina, odchodzi się od mocnych trunków, a ponadto ludzie dostrzegają, że winiarstwo może być sposobem na dodatkowe dochody.
- Na Podkarpaciu gospodarstwa mogą mieć powierzchnię od 1 do 3 hektarów. Wtedy może to być opłacalne zajęcie - mówi. Gospodarstwa winiarskie mogą być doskonałym sposobem na uatrakcyjnienie oferty turystycznej Podkarpacia. Można w nich produkować wino i sprzedawać turystom np. w formie degustacji. - Ja się cały czas upieram, że można w Polsce zrobić dobre wino i może to być opłacalne zajęcie. Obliczyłem, że butelka dobrego podkarpackiego wina kosztowałaby około 20 - 30 zł - stwierdza Roman Myśliwiec. - Nie będziemy nigdy potęgą winiarską, tym bardziej, że w Europie jest nadprodukcja tego trunku. Dążymy do tego by na Podkarpaciu produkować wino dobrej klasy europejskiej. Zaznacza, że tzw. wina północne (z chłodniejszych rejonów Europy), są cenione wśród koneserów ze względu na świeży aromat i orzeźwiający, owocowy smak.

W polskim klimacie - wina wytrawne

W naszych warunkach klimatycznych możliwe do uzyskania są wina wytrawne. Żeby je uzyskać winogrona powinny zawierać ok. 20% cukru. - Początkującym konsumentom bardziej smakuje wino słodkie, ale w chłodniejszym polskim klimacie nie da się uzyskać naturalnego słodkiego wina. Wino wytrawne trzeba po prostu nauczyć się pić. Najtrudniej jest wyprodukować czerwone wino, bo winogrona na czerwone wino potrzebują ciepłego i suchego klimatu - stwierdza winiarz.
Po czym poznać, że wino, które kupujemy w sklepie jest dobre? - Można się sugerować ceną lub przez przypadek kupić wino, które nam smakuje. Za 20-30 zł można kupić średniej klasy wino. Są szkolenia, na których ocenia się i degustuje wina - mówi. Myśliwiec zaznacza, że wśród sprzedawanych w sklepach win około 60% są słabe jakościowo, 20-30% są średniej jakości, 10% dobre, a zaledwie od 1-3% bardzo dobre. - Zasada im wino starsze tym lepsze nie zawsze się sprawdza. Różne wina potrzebują różnego czasu do uzyskania optymalnej jakości. Np. niektóre są najlepsze po 3-4 latach, a później już nie zyskują na jakości - wyjaśnia.
Obecnie gospodarstwem zajmuje się syn. - Ja organizuję i prowadzę szkolenia, piszę książki, projektuję winnice - mówi Roman Myśliwiec.

/mm/
Nowe Podkarpacie 18 XI 2006r

SADZONKI WINOROŚLI
oferta na jesień 2024


WINA Z NASZEJ WINNICY

ABC zakładania
winnicy


Droga do własnej
winnicy


NOWE KSIĄŻKI
www.roman-mysliwiec.pl
akademiawina.org
© Winnica Golesz 2024